poniedziałek, 24 października 2011

Wycieczka do depresji

Wybraliśmy się wczoraj na wycieczkę. Miała to być wycieczka do nikąd. Okazała się wycieczką do depresji...
Lubimy sobie wsiąść do autka i jechać przed siebie. I tym razem również tak zrobiliśmy.
Jedziemy. Gadamy. Podziwiamy widoki. Znaczy: Romek podziwia. Ja się dziwię. Że On podziwia.
Bo dla mnie jesienne widoki nie są do podziwiania. Tylko do smutku.
Jak widzę szare pola, uschłą kukurydzę, drzewa bez liści, mgłę, dymy sączące się z kominów i bure chmury na niebie to to nie jest piękne. To jest ponure i przygnębiające. I od razu zrobiło mi się smutno i przypomniały mi się wszystkie problemy i wszystkie krzywdy, których kiedykolwiek od kogokolwiek doznałam...
I teraz mam depresję!!!

sobota, 15 października 2011

Umierać czas...

Nie, nie jestem chora. Jestem tylko zdziwiona. Można umrzeć ze zdziwienia? Można !!!
Byłam wczoraj u dentysty. Jako, że to bardzo humanitarny gabinet dentystyczny jest, Pani Dentystka dba o dobre samopoczucie pacjentów. W ramach tego dbania dzieci na przykład dostają po wizycie zabawki. Dorośli nie. Ale i dzieci i dorośli mogą sobie, siedząc na fotelu, oglądać telewizję. Wybór duży, programów mnóstwo, każdy coś dla siebie znajdzie...
Ja trafiłam wczoraj na program "kobieta cafe"bodajże. Pani Prowadząca (miła, sympatyczna i akceptująca - prawdziwa profesjonalistka!) rozmawiała i wysłuchiwała zwierzeń trzech atrakcyjnych pań w różnym wieku i o różnej aparycji.
Panie owe łączyło jedna: każda z nich miała kochanka.
Związek Pierwszej trwa już 23 lata i jest szczęśliwa, nigdy nie myślała o żadnej zmianie (typu: inny facet, ślub z tym, z którym jest). Ot taka altruistka: samotne wieczory, święta, urlopy. Miłość, kurcze!!!
Druga po iluś-tam latach (wynik dwucyfrowy) jest od roku szczęśliwą narzeczoną pana kochanka. Cieszy się oczywiście. Choć, jak sama wyznaje, nigdy nie liczyła, że do tego dojdzie.
Trzecia: młoda dziewczyna i sponsor 40 lat starszy. Przyjaźni potrzebował. I płaci za tę przyjaźń. A panienka nam wyznaje, że ma świadomość, że to nie na zawsze. Więc bardzo stara się nie zakochać.
Żony? Żony nie są problemem. Nudzą, nie rozumieją, nie są przyjaciółmi.
No właśnie...bo cóż to za przyjaciel, któremu nie można powiedzieć, że się ma kochankę!!!
Na pytanie Pani Prowadzącej czy nie przeszkadza im to, że się muszą dzielić i świadomość, że ich panowie współżyją ze swymi żonami, wszystkie trzy zgodnym chórkiem zaprzeczyły. Nie, nie przeszkadza i one wiedzą, że nic takiego nie ma miejsca. Po prostu: każdy z nich czeka aż żona uśnie i dopiero potem przychodzi do łóżka owijając się szczelnie osobną kołdrą.
A potem Trzecia opowiadała jak marzy o Wielkiej Miłości...
A czy opowie kiedyś swemu mężowi o sponsoringu?
Tak, oczywiście.
A jak on tego nie zaakceptuje?
I wtedy Pierwsza wygłosiła opinię: "Musi. Musi cię szanować. Musi być ciebie wart."

Jest takie przysłowie "wart Pac pałaca".
Ale nie sądzę, żeby to o to chodziło.
Nie będę pisać o szacunku, o uczciwości, i innych wartościach.
Nie będę ogóle tego komentować !
Pójdę sobie umrzeć.
Do widzenia.

piątek, 14 października 2011

Nie lubię

Jest 9.00 a na termometrze za oknem - 3 TRZY !!! stopnie.
A ja muszę wyjść z domu i udać się w podróż środkiem komunikacji miejskiej. Czego nienawidzę.
I jeszcze do tego u celu podróży mam być o 11.00. Autobus- jedyny- odjeżdża z mojej wsi o 9.48, jedzie około 12 minut. Do tego trzeba dodać czas potrzebny na dojście na miejsce - to jest około 10 minut...Z wyliczeń jasno wynika, że zostało 50 minut zmarnowanego życia!!!
Jedynym jasnym promykiem w tym oburzającym incydencie, jest fakt, że udaję się do stomatologa. A to mnie zawsze raduje!!!

środa, 12 października 2011

No to jedziemy!!!

A co ma mi się takie miejsce marnować !!!Tu nie będzie zabawnie. Ani śmiesznie. Ani nawet wesoło.
Tu będę warczeć i marudzić i wkurzać się o byle co.
Narzekać. O, narzekać też będę, a co?!
A poza tym, to się jeszcze zobaczy...